Tym razem moje osobiste przemyślenia na temat nowych odcinków:
Za co nie lubię nowych odcinków…
“Od kilku lat istnieje wyraźny podział serialu na 2 okresy: pierwszy za reżyserii Okiła Khamidova, drugi za reżyserii Patricka Yoki. Wielu, jeśli nie większość fanów twierdzi, że ten pierwszy okres jest zdecydowanie lepszy niż drugi, ja również się do nich zaliczam. A dlaczego? Po pierwsze:
-scenariusze. W obecnych odcinkach teksty, sytuacje i zachowania bohaterów bardziej irytują niż bawią. Przykład: Ferdynand Kiepski – dawniej wesoły, pełen energii do życia i pomysłów na coraz to nowe biznesy, obecnie stał się wulgarny, chamski, nieprzyjemny i pozbawiony chęci do zrobienia czegokolwiek. Odcinki nie zawierają już kultowych tekstów, prostych sytuacji, tylko coraz to nowe nieśmieszne rymowanki i skomplikowaną, fantastyczną albo urwaną w połowie fabułę. Czasem zastanawiam się czy nie oglądam Teatru Telewizji, bo twórcy na siłę próbują wcisnąć na końcu pseudointeligentny morał, którego wcześniej nie trzeba było tak dobitnie podkreślać. Podciągnąć można też do tego zjawiska postać Badury, który rzadko ma zabawne , a w większości mądre, to fakt, teksty, ale nie tego oczekuję od serialu KOMEDIOWEGO.
-greenboxy. W dawnych odcinkach greenboxy były od święta, obecnie od święta albo i rzadziej są odcinki, w których greenboxa nie wykorzystano. Cały klimat pryska jak widzi się sztuczne tło za aktorami, tym bardziej, że 90% tych zielonych płacht nie jest potrzebna. Bo przecież sceny w parku czy pod sklepem można rozegrać np. w piwnicy albo na korytarzu. Ale po co? Przecież “widzom się znudziła dawna koncepcja i potrzebują świeżości: nowych postaci, miejsc, rekwizytów.” Tak zmiany tłumaczą twórcy. Tylko szkoda, że nie podali chociaż kilku przykładów Fanów, którzy domagali się takich zmian. A dlaczego nie podali? Bo takich nie ma. Poprzez greenboxy bohaterowie też mogą przenosić się w różne dziwne miejsca, które bardzo często nie mają nic wspólnego z fabułą odcinka, są zwykłym zapychaczem, byleby odbębnić te ustawowe 22 minuty.
-“nowe” charaktery bohaterów. O Ferdku wspomniałem w pierwszym punkcie, ale niestety każdy bohater zmienił się na przestrzeni lat na minus. Marian Paździoch – dawniej przebiegła, sprytna i chciwa menda, obecnie dziadek w potłuczonych okularach uciekający w każdym odcinku przed swoją żoną. Dawniej – raz na kilka epizdów – było to zabawne, ale co za dużo to niezdrowo. Arnold Boczek, moja ulubiona postać. Dawniej sympatyczny, średnio rozgarnięty i strachliwy grubasek, obecnie wiejski, chamowaty debil w negatywnym tego słowa znaczeniu, którego występ ogranicza się tylko do wyjścia z toalety, a przecież to GŁÓWNA POSTAĆ.
Dalej, Halina Kiepska. Pamiętam, że kiedyś ktoś o niej napisał “jedyna normalna osoba w rodzinie Kiepskich”. No właśnie, kiedyś. Obecnie to równie postrzelona i głupkowata co jej rodzina. W ogóle nie martwi się o brak pieniędzy, wręcz przeciwnie, robi wystawne obiadki, kupuje auto, chce wyjeżdżać na stałe na drugi koniec świata. Dawna Halina by nigdy na takie debilne pomysły nie wpadła.
-ogromna ilość podtekstów erotycznych, szczególnie ze strony Jolasi. Idealnym przykładem jest odcinek “Totto pronto”, gdzie pokazano mnóstwo elementów rodem z filmu pornograficznego lub odcinek “Piętnaście minut”. Twórcy po prostu nie umieją z humorem i taktownie wykorzystać tych podtekstów, jak np. w genialnym odcinku “Ogór”.
-kwestia techniczna. Mocne kolorki, HD, ruchoma kamera, muzyka. To też zabiło klimat mojego ulubionego serialu. Muzyka kompletnie nie pasuje do komedii, ktoś kto ją tworzy chyba kompletnie nie ma gustu.
No i na koniec postacie Waldka i Jolasi. Dawniej Cycu był OK, po powrocie z Ameryki to typowy pantoflarz tańczący tak jak zagra mu żona. Ona natomiast zupełnie nie pasuje do “kiepskiego” świata i nie ma kompletnie żadnego zabawnego tekstu. Zwykłe tło do obiadku, podobnie jak Mariola, a jej rymowanki jedynie potrafią doprowadzić do tego, że mam ochotę wywalić telewizor za okno.
Podsumowując: więcej mi się nie podoba w nowych odcinkach niż podoba, ale jednak cały czas kusi, aby zobaczyć co tym razem nowego twórcy stworzyli. Czy jakąś perełkę, czy wręcz przeciwnie – kolejne szambo, które oceniam i za 5 minut o nim zapominam.”